ZAJĘCIA POZASZKOLNE

ZACHOWAĆ UMIAR, ROZBUDZAĆ PASJE
Pod koniec sierpnia zaczynamy już siłą rzeczy myśleć o początku roku szkolnego. Wrzesień to nie tylko czas rozpoczęcia regularnej nauki, ale także zapisywania dzieci na zajęcia pozaszkolne. W tym artykule chcielibyśmy doradzić rodzicom jak mądrze zagospodarować czas dziecka poza godzinami nauki szkolnej, aby optymalnie wpłynąć na rozwój dziecka, a nie zaszkodzić mu zbytnim obciążeniem.
Dlaczego warto uczęszczać na zajęcia dodatkowe
Generalnie zajęcia pozaszkolne mają dobry wpływ na dzieci, pomagają im rozwijać się poprzez uczenie się w sposób odmienny od szkolnego, rozbudzają ich zainteresowania, zapewniają spędzenie czasu wolnego pod opieką dorosłych ale nie w domu ani ławce szkolnej, dzięki uczestniczeniu w nich dziecko dowartościowuje siebie, buduje relacje z ludźmi, poznaje rówieśników mających te same pasje.
Nie można tutaj wspomnieć, że im młodsze dziecko, tym bardziej plastyczny czyli „chłonny” posiada mózg, w którym tylko do ok. 8 roku życia „pełną parą” powstają nowe połączenia dzięki oddziaływaniu pozytywnych bodźców. Później oczywiście mózg nadal się rozwija, ale tempo maleje. Właśnie dlatego dzieci z rodzin, gdzie są zaniedbywane emocjonalnie i gdzie jedynym czynnikiem wychowującym i rozwijającym jest telewizja, charakteryzują się słabszym rozwojem intelektualnym. Ich mózgi nie podlegają tylu stymulacjom w okresie wczesnego dzieciństwa co u rówieśników z przeciętnych rodzin i dzieci te na progu kariery szkolnej zostają daleko w tyle.
Dzieci z natury są ciekawe świata, potrafią zaangażować się w problem i zainteresowania z zapałem, który nie występuje już później w żadnym okresie życia. Stąd właśnie mnóstwo specjalistów od dinozaurów w wieku przedszkolnym, który swoją wiedzą potrafią zaskoczyć nie jednego paleontologa.
Potrzeba umiaru
Jest też niestety druga strona medalu. Wielu rodziców, planując rok szkolny dziecka, czyni to ze szkodą dla niego, w dodatku najczęściej nie mając o tym pojęcia, dziwiąc się później spadkowi formy psycho-fizycznej dziecka, osłabionej odporności, drażliwości i złoszczeniu na okrągło bez powodu.
Często spotykać można opinię, że skoro dziecko ma lekcje „tylko” do południa lub wczesnego popołudnia to przecież za mało, że człowiek jest stworzony do tego, aby przez minimum 5 dni w tygodniu pracować umysłowo lub fizycznie po 8 godzin dziennie, dlatego po 4 godzinach pobytu w szkole, dziecku należy zorganizować czas na co najmniej kolejne 4.
Zapominamy, że :
– dziecko nie jest miniaturką dorosłego, szybciej się męczy, a do prawidłowego rozwoju potrzebuje innych proporcji pracy do wypoczynku niż rodzic
– nauka w szkole oraz domowe odrabianie lekcji to wysiłek dla dziecka równy temu, jaki towarzyszy osobie dorosłej podczas wykonywania pracy
– uciążliwe dojeżdżanie na miejsce zajęć pozaszkolnych też powoduje zmęczenie
– życie każdego dnia pod presją ściśle wyznaczonych ram czasowych na każdą czynność: „zaraz po szkole szybko obiad i jedziemy na angielski”, „masz godzinę na odrobienie lekcji i wychodzimy do szkoły muzycznej”, „pamiętaj, aby dziś poświęcić 45 minut na instrument, bo jutro masz jeszcze basen to nie zdążysz poćwiczyć”, „o dwudziestej trzydzieści gaszę ci światło bo inaczej nie wstaniesz jutro o szóstej” – powoduje poczucie utraty kontroli nad własnym życiem, swobody działania i szybko zamienia dziecko w „robota”
– skumulowanie wszystkich tych czynników może zaskutkować objawami przemęczenia dziecka zarówno fizycznego, jak i psychicznego czyli bladością, sennością, brakiem apetytu lub odwrotnie przejadaniem się słodyczami, które zaczynają pełnić rolę pocieszaczy, drażliwością czyli wybuchami złości bez wielkiego powodu, płaczliwością, bólami brzucha i głowy, niechęcią do chodzenia do szkoły, spadkiem odporności w okresie jesienno-zimowym.
Indywidualny wybór
Wydawałoby się, że konieczność uzgodnienia z dzieckiem na jakie zajęcia ono chce uczęszczać poza szkołą jest oczywistą oczywistością… a jednak z gabinetów terapii psychologicznej dla dzieci, wyłania się zupełnie inny obraz współczesnego rodzica. Często można spotkać rodzica, który traktuje dziecko jak przedłużenie siebie samego, wtłaczając w nie własne niespełnione marzenia, z góry zakładając, że skoro on/ona w dzieciństwie nie mieli takich możliwości rozwoju zainteresowań, to ich dziecko powinno wszystko przyjąć z zapałem i wdzięcznością. Szczególnie dotyczy to dzisiejszych trzydziestoparolatków, których wiek szkolny przypadał jeszcze częściowo na lata 80. XX wieku, gdy młodzi ludzie mieli znacznie mniej możliwości rozwijania pasji poza szkołą. Tymczasem każdy człowiek i każde pokolenie to odrębny świat.
Ty możesz być towarzyski, odważny i sprawny fizycznie, a twoje dziecko będzie typem domatora-intelektualisty i nie będzie szczęśliwe podczas kursu żeglarskiego, karate czy aikido. Fakt, że np. lekarz ortopeda zalecił ci dla dziecka „więcej ruchu, bo ma już problem z kręgosłupem” nie oznacza, że musisz zapisywać je na zajęcia ruchowe, których formy będzie szczerze nienawidziło. Zwykle jest to błędne koło: dziecko ma skłonność do otyłości lub skrzywiony kręgosłup lub jest niezgrabne od urodzenia więc nie lubi rywalizować z rówieśnikami i obnażać przed nimi swoje słabe strony, unika zajęć ruchowych, co powoduje pogłębienie problemu. Błędem jednak będzie tutaj zapisywanie go gdziekolwiek na siłę, zwłaszcza do grupy dzieci uprawiających daną formę ruchu, a nie mających problemu jak twoje dziecko. W ten sposób skarzesz swoją pociechę na nieustanne cierpienie psychiczne i mocno podkopiesz jego poczucie wartości, a przecież nie o to ci chodzi, prawda?
Wybierając dla dziecka zajęcia pozaszkolne, usiądź razem z nim do rozmowy, wspólnie zastanówcie się nad tym w jaki sposób dziecko chciałoby spędzać czas po szkole, ile chce mieć czasu wyłącznie dla siebie (niech dziecko o tym zdecyduje czy wystarczy mu np. 1 popołudnie wolne od zajęć dodatkowych plus weekend czy chce mieć 3 wolne popołudnia). Weźcie pod uwagę kondycję dziecka oraz charakter – czy macie do czynienia z domatorem czy też osobą, która nie może żyć bez towarzystwa, zastanówcie się czy w tym roku szkolnym będzie więcej nauki, bo np. czekają dziecko egzaminy?
Nawet jeśli macie w domu dziecko, które doskonale się uczy oraz posiada liczne zainteresowania, które chce rozwijać… nie dajcie się zwariować. Na pewno ważna jest nauka języka, ale także rozwijanie hobby.
Spokojnie wystarczy jeśli dziecko będzie miało zajęte 3 popołudnia, a resztę tzw. czas wolny, w którym i tak będzie przecież odrabiać lekcje. Nie ma najmniejszego sensu od pierwszej klasy podstawówki zapisywać dzieciaka na dodatkowy angielski, robotykę, karate i piłkę nożną oraz oczywiście obowiązkowo grę na instrumencie.
Równie rozwijające dla dzieci są swobodne zabawy na podwórku z rówieśnikami, szaleństwa na placu zabaw – tylko czemu zwyczaj wychodzenia na dwór z kolegami już prawie zanikł? W takiej naturalnej grupie dziecko miało okazję rozwijać się społecznie i fizycznie, zawierać przyjaźnie i walczyć o swoje, to była najlepsza szkoła życia.
Wszystkim dzieciom rozpoczynającym nowy rok szkolny życzymy jak najwięcej sukcesów, jak najmniej szkolnego stresu, zawierania nowych przyjaźni i wesołych przygód z kolegami i koleżankami!